britannica.com |
Ostatnio w moim życiu dość często pojawiają się
tematy związane z manipulacją, kształtowaniem rzeczywistości czy
"programowaniem" ludzi. A to na wiedzy o społeczeństwie jest temat o
reklamach i tym podobnych, to na języku polskim krytykujemy podstawy programowe
oraz kanon lektur. Jednak wisienką na torcie była książką Umberto Eco
zatytułowana "Temat na pierwszą stronę". I co mi z tego przyszło?
Jestem jedną z tych osób, która sprawdza wszelkie
możliwe informacje oraz opinie, a przed każdą decyzją mam kilkudniowe
rozmyślania, rozmowy z innymi lub po prostu czytania na ten temat. Ale mimo
wszystko podejmuję decyzje na przekór wszystkiemu. Właśnie dlatego skończyłem
na chómanie, chociaż najbardziej
kusiła mnie możliwość rozwijania krytycznego myślenia. Bo celem WoSu czy historii
jest właśnie wykształcenie tej umiejętności, choć trzeba pamiętać, że są
nauczyciele i nauczyciele. Moi zaliczają się do tej drugiej grupy, niestety.
Każdy z
nas ma świadomość, że media nigdy nie były i nie będą obojętne. Państwowe będą
podległe ich zwierzchnikom, a komercyjne będą polować na sensacji i swoim
ulubieńcom. Czemu nigdy nie pokazano zwyczajnego posiedzenia w sejmie? Dlaczego
zawsze to musi być jakaś awantura? Albo dramat, bo znana pani poseł sobie
zjadła obiad w trakcie swojej pracy!
Nikt by tego nie oglądał i nie czytał.
Ale może wtedy nie byłoby powszechnej opinii, że
na warszawskiej ulicy Wiejskiej znajduje się największe Zoo w Europie.
Media to czwarta władza, która ma największy
wpływ na nasze życie. Ilu z was przegląda przynajmniej trzy odrębne serwisy
informacyjne? No właśnie. Najczęściej nasza opinia jest wykształcona przez
wpływ jednego źródła informacji.
Umberto Eco w świetny sposób przedstawił, jak
działa ta władza od kuchni. Jeden z
bohaterów stworzył teorie według której życie Mussoliniego zakończyło się w
zupełnie inny sposób, niż jest nam to powszechnie znane, a tylko przez nagonkę prasy
ta wersja historii została zapisana w jej kartach. A co się stało, gdy Braggadocio zaczął
węszyć? W krótkim czasie został uciszony.
Chociaż to tylko historia stworzona na potrzeby książki, to często możemy wysłuchiwać innych teorii, które podważają ogólnie przyjętą prawdę. Wiecie, że w austriackich podręcznikach do historii nie ma nic powiedziane o Janie III Sobieskim?
Historia opiera się na źródłach, przekazach. Chociaż okres bliższy naszym czasom jest bardziej wiadomo, to potrafilibyście sobie wyobrazić, że jakieś pół wieku temu wydarzyła się taka sytuacja? Jeden z największych
dyktatorów w historii, zamiast zginąć w publicznej egzekucji jak wszyscy myślą,
uciekł sobie do Ameryki Południowej. Historia na miarę naszego Warneńczyka*!
Zadaniem szkoły jest zakodowanie w nas pewnego
wzorca „idealnego obywatela”. Podstawy programowe oraz kanon lektur są tak
utworzone, aby absolwent był prawdziwym elektoratem partii, która ostatnio
wprowadziła zmiany w edukacji. Dlatego Gombrowicza nie będzie w następnym
kanonie, ale czy po lekturze Transatlantyku
ktoś może mieć wątpliwości czemu?
A więc… z każdej strony jesteśmy programowani?
* Według legend Portugalskich, Władysław Warneńczyk nie zginął pod
Warną, uciekł ze wstydu i osiadł w Portugalii na wyspie Y. A przynajmniej tak
twierdzą jego mieszkańcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz